podejrzenie uszkodzenia - wymiana turbo w 3.0 dci przedlift
-
- Forumowicz
- Posty: 92
- Rejestracja: 12 kwie 2018, 07:41
- Skąd: Olsztyn
- Rok: 2003
- Silnik: 3.0 dCi V6
podejrzenie uszkodzenia - wymiana turbo w 3.0 dci przedlift
Najprawdopodobniej mam turbo do wymiany - puszcza olej do kolektora, pogwizduje i jest odczuwalny brak mocy przy przyspieszaniu, zwłaszcza po zmianie biegu na wyższy jakby się zatrzymuje, po odpaleniu na zimnym puszcza kłęby białego dymu. Co ciekawe problemy zaczęły się po wizycie w warsztacie - stwierdzono potrzebę wymiany jakiegoś uszczelniacza w turbinie i zaczął być odczuwalny lekki gwizd i dymienie na biało na zimnym. Teraz widzę wyciek oleju spod kolektora ssącego. Jak wygląda kwestia demontażu turbiny w Vel Satisie 3.0 dci i ile czasu taka operacja powinna zająć ? Czy jest może jakiś materiał poglądowy dotyczący demontażu - niestety nie znalazłem ? Czy przyczyną wskazanych objawów może być coś innego ? W jednym warsztacie stwierdzono, że turbina puszcza olej - błędów na komputerze brak. Czy ktoś może wymieniał turbo w swoim 3.0 dci i ma jakieś uwagi ?
-
- Forumowicz
- Posty: 46
- Rejestracja: 03 sie 2018, 18:10
- Skąd: Łódź, Aleksandrów Łódzki
- Rok: 2009
- Silnik: 2.0 dCi
Re: podejrzenie uszkodzenia - wymiana turbo w 3.0 dci przedlift
Biały dym sugeruje raczej uwaloną uszczelkę pod głowicą i dostanie się cieczy chłodzącej do komory spalania. Gdyby to był olej to raczej by dymił na niebiesko. Przyczyną może być opuszczona jedna z tulei cylindrowych - to wada w tych silnikach.
-
- Forumowicz
- Posty: 5
- Rejestracja: 23 lis 2019, 12:53
- Skąd: Rzeszów/Łańcut
- Rok: 2004
- Silnik: 3.0 dCi V6
- Drugie auto: Espace 2.0T
Re: podejrzenie uszkodzenia - wymiana turbo w 3.0 dci przedlift
Tygrysio... Jeśli coś stało się po ingerencji w warsztacie to niech ten warsztat w ramach odpowiedzialności przywróci auto do stanu sprzed swojej niefachowej ingerencji. Odpowiedzialność zawodowa to podstawa. Robię coś to, albo wiem co robię i biorę po męsku na klatę odpowiedzialność za niepowodzenia, albo się nie podejmuję. Każdy poważny warsztat jest ubezpieczony, a przynajmniej powinien być.
Wracając do tematu, to mimo, że jestem tu nowy pozwolę sobie wyrażać bez wnikania w szczegóły cierpkie opinie co do niektórych porad... Aut z silnikami serii P9X miałem kilka. Samych silników wymieniałem na przestrzeni lat sześć. Gdyby ktoś potrzebował jakieś klamoty to odsprzedam. Mam za sobą przykre doświadczenia z napraw tego silnika w Czerwonaku i u innych magików wizjonerów. Przebrnąłem przez rzekomo zbawcze modyfikacje układu chłodzenia i inne tego typu gusła nad tą jednostką. Potem zmieniłem podejście. Zajeżdżałem kolejny motor i kupowałem następną versalkę z kieratem po prawej. Wymieniałem i znów wystarczało na jakiś czas. Dlaczego? Bo to najtańsze rozwiązanie a uwielbiam te auta. Czy VelSatis, czy Avantime, czy Espace IV... Trzeba mieć żeby zrozumieć. Jednak nigdy, przenigdy nie miałem silnika z padającą turbosprężarką. Uważam, że to wręcz niemożliwe żeby w tej jednostce mieć uszkodzoną turbinę. Chyba, że na własne życzenie z powodu niefachowych ingerencji lub niskiej kultury technicznej kierowcy/warsztatu, który opiekuje się autem.
Dymi na biało bo faktycznie olej na katalizatorze...
Opadającej tuleje i dymienie na biało? Nie ta bajka. Już by nie miał czym na biało dymić.
Wracając do tematu, to mimo, że jestem tu nowy pozwolę sobie wyrażać bez wnikania w szczegóły cierpkie opinie co do niektórych porad... Aut z silnikami serii P9X miałem kilka. Samych silników wymieniałem na przestrzeni lat sześć. Gdyby ktoś potrzebował jakieś klamoty to odsprzedam. Mam za sobą przykre doświadczenia z napraw tego silnika w Czerwonaku i u innych magików wizjonerów. Przebrnąłem przez rzekomo zbawcze modyfikacje układu chłodzenia i inne tego typu gusła nad tą jednostką. Potem zmieniłem podejście. Zajeżdżałem kolejny motor i kupowałem następną versalkę z kieratem po prawej. Wymieniałem i znów wystarczało na jakiś czas. Dlaczego? Bo to najtańsze rozwiązanie a uwielbiam te auta. Czy VelSatis, czy Avantime, czy Espace IV... Trzeba mieć żeby zrozumieć. Jednak nigdy, przenigdy nie miałem silnika z padającą turbosprężarką. Uważam, że to wręcz niemożliwe żeby w tej jednostce mieć uszkodzoną turbinę. Chyba, że na własne życzenie z powodu niefachowych ingerencji lub niskiej kultury technicznej kierowcy/warsztatu, który opiekuje się autem.
Dymi na biało bo faktycznie olej na katalizatorze...
Opadającej tuleje i dymienie na biało? Nie ta bajka. Już by nie miał czym na biało dymić.